pierwsze numery nowego "dziecka" Egmontu |
Jakoś tak w marcu pojawiła się na rynku prasowym nowość - "Smyki". Na zakup pierwszego numeru zdecydowałam się z dwóch powodów: po pierwsze chciałam zobaczyć jak bardzo wtórna jest ta "nowość' - kolejne dziecko Egmontu, a po drugie dodatkiem były naklejki z postaciami Disneya. Taniej było kupić gazetę, niż same naklejki.
Okazało się, że moje założenia, co do zawartości i wartości gazety były błędne. Udało się bowiem Egmontowi stworzyć coś, co jest zdecydowanie powiewem świeżości na dziecięcym rynku prasowym. Kwartalnik "Smyki", a piszę to z perspektywy dwóch numerów, jest rzeczywiście taki jak go reklamują. Co w nim znajdziemy?
- artykuł dla rodziców o wartościach pedagogicznych [ co istotne, nie oderwane od rzeczywistości wskazówki i wytyczne pedagogów teoretyków, które normalnego rodzica jedynie wkurzają]
- proste zadania doskonalące umiejętności manualne u dzieci
- pomysły na zabawy z dzieckiem w plenerze
- pomysły na zabawy z dzieckiem w domu
- nauka kolorów,
- historyjki z obrazkami
- wycinanka nie niszcząca gazetki, co dla Egmontu jest wyczynem nie lada, z reguły bowiem chcąc zrobić zadanie z wycinanką, niszczymy np. fragment opowiadana na drugiej stronie]
- nauka słów metodą obrazkową
- mało reklam [ głównie książki i gazetki Egmontu]
- dużo postaci Disneya
- dodatki dostosowane do wieku dzieci [ z pierwszym numerem były to naklejki, z drugim zabawki do piasku]
- nauka pisania liter, cyfr
- ćwiczenia manualne
- nauka liczenia, kolorów, kształtów
- gra edukacyjna
- rysowanie szlaczków
- poszerzanie wiedzy z wiedzy ogólnej [ np. informacje o ssakach ich różnorodności]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz